Lista aktualności Lista aktualności

Leśnik z pasją – Paweł biega

27 godzin i 37 minut zajęło Pawłowi Kosinowi przebiegnięcie 150 kilometrowego odcinka Głównego Szlaku Beskidzkiego z Krynicy do Komańczy w ramach ultramaratonu Łemkowyna Ultra Trail 150. Pracownik Nadleśnictwa Daleszyce stanął na starcie biegu pośród 420 zawodników z całej Europy w ostatni piątek o północy, a na metę dotarł w niedzielę nad ranem.

Paweł wbiegł na metę na 114 miejscu zdecydowanie przed upływem limitu czasu, który został wyznaczony na 35 godzin. Warto podkreślić, że biegu nie ukończyło ponad stu startujących. Dla biegacza amatora jakim jestem już samo ukończenie tego biegu jest bardzo dużym sukcesem- przyznaje daleszycki leśnik, i dodaje – tym bardziej cieszę się z uzyskanego wyniku i naprawdę dobrej kondycji podczas rywalizacji na trasie. Wydaje się, że byłem do tego biegu dobrze przygotowany bo nie miałem poważniejszych problemów ani na trasie, ani po zakończeniu wysiłku. Standardowy ból mięśni ustąpił dość szybko i w zasadzie już w poniedziałek normalnie funkcjonowałem, co nie jest oczywiste po tego typu ekstremalnym wysiłku – komentuje daleszycki leśnik.

Łemkowyna Ultra Trail na koronnym dystansie 150 km to jeden z najtrudniejszych biegów w Polsce, do którego niezbędnym jest kwalifikacja polegająca na udokumentowaniu ukończenia kilku ultramaratonów w ostatnich 12 miesiącach. Bieg ten nazywany jest często przez uczestników ,,błotnowyną’’ bo zwykle w październiku gdy jest rozgrywany obfituje w błotniste i ciężkie warunki. Największym na trasie utrudnieniem jest kilkanaście wymagających technicznie podbiegów i towarzyszących im zbiegów, które w sumie składają się na ponad 6000 m wspinaczki w górę. Na całym dystansie właściwie nie ma płaskich odcinków dłuższych od kilkuset metrów, można więc powiedzieć, że albo się energicznie maszeruje pod górę, albo się zbiega – opowiada Paweł, który do biegu przygotowywał się przede wszystkim w Paśmie Jeleniowskim (teren Nadleśnictwa Łagów) oraz podczas wyjazdów w Bieszczady i Beskid Żywiecki. Biurowa praca niestety nie daje szansy na istotną codzienną aktywność, można zatem powiedzieć, że bieganie po lesie to swoisty substytut pracy w terenie – żartuje Paweł.

Na pytanie co było kluczowe podczas biegu, daleszycki leśnik podkreślił dwie rzeczy – przygotowanie mentalne i bardzo silne przekonanie o swoich możliwościach oraz logistyka biegu związana z uzupełnianiem płynów i zasobów energetycznych. Ten pierwszy aspekt udaje się doskonale trenować w pracy, wiadomo leśnik to musi być ,,twardy facet’’, radzący sobie ze stresem – podkreśla Paweł. Drugi element to przemyślana strategia żywienia, bo jak wskazał zegarek podczas wysiłku zużyłem ok 15 tys. kcal! Stąd konieczność przestrzegania żelaznego harmonogramu spożywania posiłków i płynów – co godzinę starałem się jeść, głównie kabanosy, batony energetyczne, rodzynki oraz to co było nam serwowane na kilku punktach żywieniowo – kontrolnych (ciepłe zupy, herbata, orzeszki, ciastka). Podczas biegu wypiłem też ponad 12 litrów płynów – głównie coli i izotoników. To bardzo istotne bo zaniechanie, któregoś z tych elementów ,,odcina prąd’’ i jest po biegu – dodaje daleszycki leśnik.

Ultramaratończyk z Daleszyc reprezentujący od lat Klub Biegających Leśników, podkreśla, że sukces był również możliwy dzięki zaangażowaniu i wsparciu biegowych przyjaciół, którzy czekali na punktach żywieniowych, ale przede wszystkim rodziny, która go bardzo mocno wspierała w trudniejszych momentach i czuwającego nad logistyką byłego pracownika Nadleśnictwa Daleszyce, a dziś pracującego w Nadleśnictwie Cisna – Mateusza Świerczyńskiego. Świadomość, że oni wszyscy gdzieś tam czekają, że nie śpią drugą noc gotowi w razie potrzeby przyjechać po mnie gdybym się zdecydował zejść z trasy czy doznał urazu była bardzo mobilizująca. Najważniejsze jednak, że nie miałem żadnego poważniejszego kryzysu, że szczęśliwie uniknąłem kontuzji, o którą przecież nie tak trudno na leśnej ścieżce oświetlanej nocą jedynie światełkiem latarki – czołówki –podkreśla Paweł.

Na pytanie o dalsze biegowe plany, daleszycki leśnik odpowiada – w tym roku będę biegał już tylko dla przyjemności biegi do maksymalnie 20-30 kilometrów. Za rok chcę znów pobiec w 3-4 ultramaratonach na dystansach 80-100 km, najprawdopodobniej również za granicą. Myślę też już, w perspektywie 2019 roku o biegu na dystansie 240 kilometrów w ramach Dolnośląskiego Festiwalu Biegowego. Życie i zdrowie zweryfikuje pewno te plany, ale na dziś zdecydowanie stawiam na długodystansowe biegi terenowe, górskie, jak przystało na leśnika.