Lista aktualności Lista aktualności

Oko w oko z sową

Niecodzienny gość odwiedził pracowników biura RDLP w Radomiu. Okazało się, że uszatki (Asio otus) mieszkają w pobliskim parku Leśniczówka i jedna z nich przyleciała w pobliże budynku RDLP.

Sprawę wyjaśnił Jerzy Zawadzki, naczelnik Wydziału Ochrony Ekosystemów RDLP w Radomiu, który pasjonuje się ornitologią: – Ptaki tego gatunku bytują w parku Leśniczówka obok dyrekcji i są częstym gościem pobliskich terenów, gdzie często można znaleźć wypluwki, czyli niestrawione resztki pokarmu. Sowy tego gatunku widziane są niekiedy po cztery sztuki, a jedna z par lęgowych mieszka od pięciu lat w pobliżu dyrekcji. Wiosną samiec uszatki odzywa się głosem tokowym w parku i to nas informuje o tym, że jest terytorium lęgowe w leśniczówce i pobliskim terenie.

A dlaczego sowa odwiedziła akurat naszą dyrekcję? Pewnie dlatego, że uszatki w dzień przeczekują w gęstych gałęziach drzew (u nas akurat był to żywotnik), co daje im możliwość ukrycia się przed innymi ptakami. W dzień mają przerwę w aktywności, odpoczywają, dopiero wieczorem stają się aktywne, a polują głównie o zmroku i o świcie.

Ptak ten żywi się przede wszystkim gryzoniami oraz drobnymi ssakami, a w pobliżu ludzkich siedlisk często wróblami i innymi małymi ptakami. Natomiast gniazduje najczęściej w starych, opuszczonych gniazdach po innych ptakach, zwłaszcza krukach, gawronach, srokach, w koronach drzew.

Zima to czas, kiedy możemy prowadzić obserwacje ptaków nie tylko przy karmnikach, ale też często zdarza się, że widzimy ptaki migrujące ze wschodu lub północy w poszukiwaniu lepszych warunków do przetrwania zimy. Dla wielu osób intrygujące są obserwacje ptaków drapieżnych przy drogach. – Najczęściej są to myszołowy, które wykorzystują duże drzewa jako czatownie podczas polowania na gryzonie na terenach otwartych przyległych do dróg. Czasami zdarza się, że są to ptaki, które przylatują do nas ze wschodu lub północy tj. myszołowy włochate z tundry, które tu próbują zimować. W czasie ciężkich, mroźnych zim możemy też spotkać koczujące sowy, częściowo nasze, a częściowo przemieszczające się ze wschodu – wyjaśnia Jerzy Zawadzki.

Spójrzcie czasami za okno może u Was zjawi się jakiś miły gość?