Wyjątkowy zbieg okoliczności czy jak wolą niektórzy reakcja na stres związany z suszą i nietypowymi warunkami atmosferycznymi zimą? Nie od dziś wiadomo, że rośliny na sytuacje kryzysowe często reagują wzmożoną produkcją nasion.

Oczywiście kwitnienie to dopiero wstęp do zawiązania nasion i obfitego owocowania, ale leśnicy mocno trzymają kciuki za udany sezon nasienny by uzupełnić zapasy nasion podstawowych gatunków, które w kolejnych latach będą wysiewać w szkółkach leśnych.

Większość nasion drzew i krzewów leśnych dojrzewa dopiero jesienią i do tego czasu natura musi drzewom stworzyć odpowiednie warunki by obfite kwitnienie przerodziło się w obfite owocowanie. Przede wszystkim kwiaty i zawiązki nasion muszą przetrwać przymrozki późne, a te wyjątkowo w tym sezonie „wstrzeliły” się w czas tzw. Zimnych Ogrodników i Zośki czyli okres od 12-15 maja.

W kolejnych miesiącach zagrożeń też nie będzie brakować, bo szanse na obfity zbiór nasion mogą zniweczyć susze, dynamiczne zjawiska pogodowe (grad, wichury) czy szkodniki owadzie i grzybowe.

Wierzymy, jednak że drzewa wszelkie kryzysy przetrwają i pozwolą na zbiór nasion i obfite odnowienie naturalne.

Efektem kwitnienia jest obserwowany od pewnego czasu, szczególnie widoczny na obeschniętych kałużach i  samochodach żółty osad z pyłku, brany nawet za pył saharyski, znany z kwietnia ubiegłego roku. Choć jest on uciążliwy dla alergików jest bardzo ważny, bez pyłku nie będzie nasion.